Olle Hultén budzi się na promie. Ma przy sobie pistolet i torbę pełną pieniędzy. Skąd wziął się na pokładzie? I do kogo należy 30 milionów koron? Od tych pytań zaczyna się brawurowa intryga skandynawskiego serialu o zwykłym zjadaczu chleba, który znalazł się w samym środku śmiertelnie groźnej rozgrywki.
Początek niezły. Niestety z każdym odcinkiem sens i logika lecą na łeb na szyję, by finał pogrążył sie w oparach absurdu. Szkoda bo historia ciekawa.
Miał być kolejny dobry serial skandynawski, a wyszedł na siłę robiony męczący tasiemiec. Totalne bzdury w treści, np norwescy czy szwedzcy policjanci biegający z bronią i strzelający na ulicy, kobieta leje faceta wielkiego jak dąb, a ten biedaczek skrycie zostawia w barze karteczkę z błaganiem pomoc. A w ogóle całe...
Olle Hultén (Kristoffer Joner) odzyskuje przytomność na promie. Nie może sobie przypomnieć, jak się tam znalazł. Odkrywa też obok siebie pistolet i torbę z pieniędzmi. Próbuje zrozumieć swoje położenie. Zostaje jednak wciągnięty w śmiertelnie niebezpieczną grę, której skutki mogą okazać się fatalne.