Dziwię się, że ten film nie dość, że jest mało popularny, to jeszcze ma stosunkowo niską notę, bo to znakomity i bardzo nietypowy film. Oto ośmiu włoskich żołnierzy otrzymuje rozkaz okupowania małej greckiej wysepki. Jednak ta misja nie niesie za sobą przemocy: Włosi powoli przyzwyczają się do tego miejsca, zaczynają je nawet lubić i zaprzyjaźniają się z mieszkańcami wyspy, którzy przekonują się, że włoski okupant nie jest taki okrutny.
Niby jest to film, którego akcja dzieje się w czasie wojny, a bohaterowie są żołnierzami, ale nie ma tu przemocy, nie padają strzały (jedyne "ofiary" włoskich okupantów, przypadkowe do tego, to jedna kura i osiołek). Jest za to utrzymana w idyllicznej tonacji opowieść o zapomnieniu, jakiego doświadczają żołnierze na małej wysepce. Największym ich szczęściem jest awaria radia - dzięki temu tracą kontakt z dowództwem i zapominają o okrucieństwie wojny. Zamiast tego nauczają się cieszyć prostymi rzeczami i zjawiskami, obcować z naturą, spełniać się w pracy i zabawie z miejscowymi.
Poziom humoru w tym filmie jest naprawdę bardzo wysoki, postaci bardzo ciekawe i wyraziste. Mamy tu całą galerię nietuzinkowych postaci, wśród których na plan pierwszy wysuwa się sierżant Lorusso. Niezły to był luzak, jego rozmowa z Vassilissą w sprawie pracy powala na kolana, dobry był też motyw, jak karnego bronił w trakcie meczu. Oprócz tego mamy tu góralskich braci Munaron, którzy znaleźli szczęście u boku pięknej Pastorelli, porucznika Montiniego, spełniającego się w malowaniu fresków w miejscowej cerkwi, jest też żołnierz, którego najlepszym przyjacielem jest osioł i wieczny dezerter, który marzy o powrocie do żony.
Zdjęcia w tym filmie zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie, było tu wiele ciekawych ujęć, np. tańczący w świetle zachodzącego słońca Lorusso , stojący na szczycie góry bracia Munaron czy śpiąca Wassilissa. W ogóle wyspa została sfotografowana w przepiękny, urzekający sposób. Muzyka również znakomicie pasowała do sielankowej atmosfery filmu.
Oglądając ten film, aż chciałoby się uciec od codzienności na taką wyspę . Tam, "z dala" od cywilizacyjnego chaosu bohaterowie znaleźli pośród prostych ludzi i w otoczeniu przyrody harmonię i spokój ducha.
Film ogólnie nie jest zbyt skomplikowany, ale jest po prostu piękny. Naprawdę polecam.
Ten film jest legendarnie popularny i w Grecji i we Włoszech, Grecy kochają ten film i boską Vannę Barbę.
Zgadzam się w pełni - film jest prosty i czarujący. I w Grecji i we Włochach widz zakochuje się platonicznie i na zawsze