"Karmazynowy przypływ" nie był filmem tak dobrym jak "Polowanie na Czerwony październik", ale obejrzeć go trzeba. Do dzisiaj nie wiem, który z bohaterów, między którymi toczył się konflikt na Alabamie miał rację a taki efekt chcieli pewnie wywołać twórcy. Jak widać udało im się to znakomicie a sam film jest niezłym materiałem na dramat. Czy należało atakować bez potwierdzonego rozkazu? W końcówce filmu mogło się równie dobrze okazać, że rozkaz ataku był potwierdzony a wtedy Alabamie chyba nie starczyłoby czasu na skuteczną reakcję.