Kontekst historyczny i bolesna prawda o rasizmie tamtych dni zostały przedstawione w filmie bardzo wiernie. Dzisiaj sytuacja jest jednak zgoła inna. Amerykanie wybrali czarnego prezydenta, który źle rządzi i pogrąża ten kraj, a mimo to jest już drugą kadencję. Biali są w mniejszości i tak jak kiedyś ukrywano rasistowskie incydenty z czarnymi ofiarami, tak dzisiaj coraz częściej dzieje się odwrotne. Czarny prezydent Obama rzadko mówi o cierpieniach białych ofiar czarnych przestępców, a jego administracja też tego nie nagłaśnia i nie mówi o dzisiejszej kolorowej statystyce przemocy. Nie chcę był złym prorokiem, ale sądzę, że za kilkanaście lat będą kręcone filmy o czarnej przemocy wobec białych i rasizmie o czarnym obliczu. Taki chichot historii. A film znakomity - polecam.