Przecież to zaprzecza całej idei tego filmu. Halo, to już było. W pierwszej części był wolny Indianin. ROZSTALI SIĘ, BO DZIKI KOŃ TO DZIKI KOŃ, A NIE PRZYJACIEL CZŁOWIEKA <———- Oto chodziło w tym filmie. A teraz zrobili z tego szablonową bajeczkę, która wtacza kolejnym młodym fankom koni, że mogą mieć super moc i naturalną magic relacje ze zdziczałym koniem i tworzą populacje koniar. Ten film tak pięknie pokazywał PRAWDĘ. Koń zawsze wybierze swoje stado, a nie ludzi chyba, że zostaje zmanipulowany natural Horsemanship, smaczkami czy przemocą. Jak można zniszczyć tak wartościową historie. Nie mogę na to patrzeć.