"Szalona odwaga" - Pan Raczek tak zachęca i zachęca i choć nie wiem ile jest prawdy w tych jego zapowiedziach, to i tak postanowiłem zobaczyć film w którym rzekomo świetną rolę miała zgrać Meg Ryan. Aktorka która bardzo często występowała w komediach romantycznych postanowiła spróbować w dramacie. Według mnie z kiepskim skutkiem. Sztuczność i chyba brak doświadczenia w tego typu rolach przerósł ją, zagrała jak by chciała a nie mogła. Na całe szczęście w tej sytuacji ratuje ją Denzel Washington, który naprawdę świetnie poradził sobie z tą rolą. Jest to kolejny przykład na to że amerykański aktor świetnie radzi sobie w roli podłamanych i wyniszczonych psychicznie osób. Spójrzmy chociażby na "Człowieka w Ogniu" czy "Johna Q". Tutaj też stworzył postać która w swojej głównie mieści 1000 zmartwień i przemyśleń na minutę. Na pewno jedna z ciekawszych i lepszych ról Denzela....choć nie zmienia to faktu, że bardzo chciałbym go zobaczyć w komedii....a wracając do samego filmu. Na pewno zaskakujące kino i tutaj pan Raczek miał sporo racji. Ten fakt cieszy na pewno podwójnie, ponieważ teraz bardzo trudno o zaskoczenie widza, a pan Edward Zwick obudził we mnie nutkę nadziei na lepsze jutro. Niestety oglądając "Szalona Odwagę" miałem wrażenie że gdzieś już podobny film widziałem. Dopiero po zakończeniu seansu przełączyłem na inny kanał, na którym można było zobaczyć "Ludzi Honoru". I tu i tu występuje motyw niepewności i szukania odpowiedzi co w konsekwencji rodzi zaskoczenie. Papierkowe klimaty, troszku wojny między wierszami i mało oryginalna muzyka. Jak dla mnie za dużo tu podobieństw i dlatego z lekkim niesmakiem oglądałem obraz Zwicka.
Dobre kino, ale na pewno nie z wyższej półki... 6/10