Wersja Romana, mimo upływu tylu lat pozostaje niedosiężna. A przecież film i tak poniósł sromotną porażkę.
Kto wie, może to z tego względu nigdy nie podjął się tematu Kenneth Branagh?
Życzę filmowi Coena jak najlepiej, ale ciężko będzie sprostać Polańskiemu.
Może współczesny kierunek wyznaczony przez Jo Nesbo byłby jednak lepszy?
Wariant Polański lepszy od wersji Kurosawy? Bo dla mnie to azjatycka adaptacja pozostaje niedoścignionym dziełem.
Zdecydowanie. Roman kładzie Akirę na łopatki. Już te wiedźmy wróżące w błocie na plaży - Brrrrrrrrrrr - a potem jest tylko gęściej.
Uważam, ciężko będzie dorównać a tym bardziej położyć dzieło Kurosawy z tego względu, że Tron we krwi uważam za kompletny film. Natomiast ciekawi mnie ta wersja i chcę ją nadrobić w najbliższych dniach.