Fakt, bardzo dobra rola. Nie jest to poziom Oscarów, ale jeśli to nie był jednorazowy wybryk to gość idzie w dobrym kierunku.

On na tym kierunku jest od zajarania czasów :) W końcu dwa Oskary ma już w kieszeni. A w filmach sensacyjnych może faktycznie nie tworzy Oskarowych kreacji, no ale... jak nie ma ku temu scenariusza, to nic nie stworzy. Tym nie mniej, nigdy nie miał kiepskiego występu, przynajmniej nie w tym wieku. A też w takiej "Księdze Ocalenia" był super, a to również nowy film.
Kurde, Denzel to aktor, co nigdy nie obniża wysokiego poziomu, zawsze jak jest na ekranie to wymiata. Więc mówienie, że Denzel is back to trochę nie zicher, bo on zawsze był.

Przecież nikt mu nie każe grać w tych sensacyjnych filmach "bez scenariusza". Bo chyba nie jest to casus polskiego aktora "gram w gównie, bo nie stać mnie na chleb". Fajnie, że zagrał wymagającą postać alkoholika w "Locie" czy American Gangstera, ale za chwilę zobaczymy go w jakimś kolejnym "Metrze strachu" czy innym Inside Manie. Uważam, że karierę danego aktora należy oceniać całościowo. Dla mnie to jest, póki co, szóstkowy zawodnik.

hola hola, Inside Man to rewelacyjny film, scenariusz też był dobry

Dla mnie standardowe kino akcji, sorry.

Te "sensacyjne filmy bez scenariusza" to po prostu nie jest kino wybitnie zaanagażowane, poruszające istotne kwestie, stąd nie nadaje się do nominowania do nagród, ale jest natomiast kinem rozrywkowym na najwyższym poziomie. Zresztą wystarczy spojrzeć na średnie ocen "Człowieka w ogniu", "Deja Vu" i "Planu doskonałego" - co z tego, że nie dostały żadnych nagród, ale to świetne filmy. No a kreacja Denzela w "Człowieku w ogniu" to przecież mistrzostwo - każdy ci to powie, za sam ten film należy mu się ósemka spokojnie.
"Safe House" też się dobrze sprzedał, a z racji, że tam historia dość standardowa była, to bez dobrej gry aktorskiej ten film wiele by nie zdziałał.
No i jeszcze jak się doliczy jego filmy z zeszłego wieku, no to przecież tam też miażdżył praktycznie. Denzel to już żywa legenda aktorstwa.

Jestem pod wrażeniem Twojej obrony Denzela. Pewnie nawet gdyby zagrał w Kac Wawie zwróciłbyś uwagę na "dobre zdjęcia" albo "ciekawy scenariusz" tego filmu. Otóż dla mnie produkcje, w których Washington gra odsuwanego od śledztwa gliniarza, nadzorcę metra itp. itd. to nie jest "kino rozrywkowe na najwyższym poziomie" tylko typowy hollywoodzki produkt do puszczania wieczorem w Polsacie albo w superkinie TVN, którego co roku wypuszcza się w USA kilkadziesiąt sztuk. A to, że "każdy mi to powie" to też żaden argument - bo w opiniach nie tylko na ten temat opinia innych nie jest dla mnie wiążąca.

Także życzę miłych wrażeń w kolejnych filmach z Denzelem a ja pozostanę tam, gdzie stałem. :)