To głównie w starszych filmach musisz szukać, niestety czy też stety, ale Denzel aktualnie grywa tylko role pierwszoplanowe i ma ten komfort, że może sobie dobierać role i nie musi brać wszystkiego. To reżyserzy biją się o niego, a nie na odwrót. Nie jest też 20-latkiem by skakać po drzewach. Doskonale odgrywa wszystko mową ciała, przede wszystkim ruchy, gestykulacja i jest charakterystyczny. Choć grywa różne postacie policjant, bokser, gangster, wykładowca to są to zawsze postaci jak z pewnością zauważyłeś dominujące o mocnym charakterze i choć na pierwszy rzut oka może się to wydawać monotonne to jednak Denzel jest w tym tak dobry, że ludziom się nie nudzi i czekają właśnie na takiego Denzela, by pójść do kina na ucztę kinomana. Dodatkowo nie uważam żeby grał w każdym filmie tak samo, bo jak wspomniałem ma olbrzymi wachlarz mowy ciała. W choćby ostatnim "Safe House" gra zupełnie inaczej niż np. w "Wyścigu z czasem". Też zauważyłem, że bardzo na sercu leży mu wiara i chętnie wybiera role osób wierzących i tak samo temat tolerancji i dyskryminacji rasowej. Po prostu dla niego film musi mieć przesłanie głębie i z tego co wiem sam kiedyś rozważał zostanie kaznodzieją. Dlatego jego postaci zawsze zwracają się do Boga. Choć przyznam, że nie wiem czy jest zielonoświątkowcem, baptystą czy może anglikaninem, ale na 99% jest to religia z rozłamu protestanckiego, a nie katolickiego.
Wracając do sedna może zadowolą Cię role typu:
- Kolekcjoner kości (tutaj akurat gra sparaliżowanego, choć pewnie i tak uznasz go za inteligenta)
- Związek przeszczepionych serc (komedia, ale szału wielkiego nie ma)
- Żona pastora (oczywiście przepełniony motywami religijnymi)
- Filadelfia (tu trochę w cieniu Hanksa i raczej nie jest twardzielem)
- Czarny blues (młody Denzel także Cię czymś zaskoczy, ale nie wiem czy podejdzie Ci tematyka filmu)

- Gra o honor (ok gra pewnego rodzaju twardziela, ale to mistrzostwo co tu wyprawia, podobnie jak Czarny Blues reżyserem jest tu Spike Lee)

Żadnego filmu starszego od "Chwały" niestety nie widziałem, więc najstarszych dokonań nie znam.

Aha jeszcze co do "Żony pastora" zobaczyć tańczącego Denzela bezcenne, ja od razu miałem banana na twarzy :)