Ale ten serial jest naprawdę genialny. Początkowo podkusiła mnie do obejrzenia pierwszego odcinka obsada, albowiem jest świetnie dobrana. Kutcher i Masterson?
To musiało się udać, czuć między nimi chemię z "Różowych lat 70".
Sam Elliott idealnie dobrany do roli z zewnątrz twardego, ale w środku bardzo emocjonalnego mężczyzny z długim stażem życiowym.
Podsumowując, serial ogląda się bardzo przyjemnie, a mieszanka gorzko-słodkich klimatów trafia jak najbardziej w mój gust.